czwartek, 16 sierpnia 2012

OPIS PROJEKTU DAWAJ NA URAL :)


Projekt sfinansowany ze środków unijnych w ramach programu Młodzież w Działaniu. 


Nasz polsko - rosyjski projekt Dawaj na Ural miał na celu przede wszystkim przełamywanie barier dzielących wciąż Rosjan i Polaków.  Jako młodzi, ciekawi świata ludzie, pragnęliśmy poznawać kulturę, język i fascynujące tradycje naszych narodów poprzez wspólne życie obozowe, gry, zabawy, warsztaty i realizowanie projektu kulturowego z Babuszkami – starszymi mieszkańcami wsi Kaga. 
Wieś Kaga, południowy Ural. Fot. A. Pukszta

Każdy z nas był ważnym członkiem w grupie, staraliśmy się wsłuchiwać w swoje potrzeby i wspierać się wzajemnie, dzięki czemu do wspólnych działań podeszliśmy z takim samym obustronnym zaangażowaniem. Projekt zapewnił nam przestrzeń do dyskusji i rozważań nad przyszłością relacji polsko – rosyjskich, ale także do wspaniałej wspólnej zabawy.
Zabawa integracyjna "Mariuszka - Iwanuszka" :) Fot. A. Pukszta

Początkowo głównym tematem naszych działań miało być poznawanie  kultury Baszkirów – nierosyjskich mieszkańców południowego Uralu, lecz niestety ze względów bezpieczeństwa nie udało nam się zamieszkać blisko większego skupiska Baszkirów. Zamieszkaliśmy natomiast nieopodal bardzo starej rosyjskiej, przemysłowej wsi Kaga, położonej 3 godziny drogi od Biełoriecka. Wieś ta powstała w 1740 roku w okresie, w którym na Uralu na dużą skalę zaczęły powstawać osady związane z wydobyciem rud metali. Od czasów cara Piotra I, Rosja potrzebowała tych metali do swojego rozwoju. Tak więc gdy w Kadze znaleziono złoża żelaza, powstał tam zakład metalurgiczny, w którym pracowało wiele ludzi a w wiosce w okresie świetności mieszkało ok. 10 tys ludzi. Do czasu… aż w 1911 roku wybuchł we wsi ogromny pożar, w którym spalił się cały zakład metalurgiczny i 2/3 domów. Od tego momentu wieś zaczęła upadać, mieszka w niej obecnie tylko 1000 osób, za komuny funkcjonował jeszcze jakiś kołchoz, ale zasadniczo, odkąd spalił się zakład metalurgiczny, pracy nie ma … Dlatego w Kadze nie ma praktycznie młodych ludzi! 
Historia Kagi opracowana przez Olę i Filipa. Fot. M. Molisz
Młodzi ludzie musieli wyjeżdżać do miast w poszukiwaniu pracy, a we wsi, ze względu na problem alkoholowy wśród mężczyzn, zostały niemal same starsze panie, czyli Babuszki. Ale jakie gościnne, mądre, doświadczone, cudowne Babuszki! Spędzaliśmy u nich dziennie po kilka godzin, pijąc tradycyjną herbatę (z mlekiem i odpowiednią ilością cukru w zależności od wiekuJ), poznając ich historie rodzinne, kulturę, ucząc się ich przepisów kulinarnych, medycyny naturalnej… To był prawdziwy projekt międzypokoleniowy!

Nadia z Babuszką. Fot. M. Molisz

 Mieszkaliśmy na polanie nad rzeką Biełaja, 2 kilometry od wsi, tak, aby nie przeszkadzać Babuszkom zbyt bliską obecnością, ale też żeby spokojnie codziennie tam dotrzeć. 
Obóz rozłożony nad rzeką Biełaja 2k od wsi Kaga. Fot. T. Szpakowski


Pierwszego dnia działań uporządkowaliśmy teren, ustawiliśmy namioty oraz  przygotowaliśmy kuchnię obozową.  Poczuliśmy się odpowiedzialni za miejsce wspólnego pobytu i że to całkowicie od nas zależy, jak będziemy razem funkcjonować.
Kopanie lodówki:) Fot. A. Pukszta
 Żeby przełamać lody i nauczyć się swoich imion, przeprowadziliśmy gry Im-owoc i Im-zwierzę. W kręgu podczas burzy mózgów sformułowaliśmy listę naszych oczekiwań i obaw co do wymiany. Podzieliliśmy się też na małe mieszane grupki i ustaliliśmy listę dyżurów kuchennych. Wieczorem odbyło się uroczyste ognisko inaugurujące projekt. Podczas ogniska zostały rozdane przygotowane przez nas wcześniej polsko – rosyjskie śpiewniki i przy akompaniamencie gitar zaczęliśmy naukę piosenek polskich i rosyjskich. Rozpoczęliśmy też sympatyczną i otwierającą na innych uczestników zabawę „Tajny przyjaciel”, która  trwała podczas całej wymiany. Każdy wylosował karteczkę z imieniem jakiejś osoby. Jako „tajny przyjaciel”, miał za zadanie podczas wymiany zrobić jakąś miłą niespodziankę wylosowanej osobie.  Na koniec wymiany „tajni przyjaciele” ujawniali się.
Poczta polsko-rosyjska ułatwiająca przekazywanie prezentów Tajnym Przyjaciołom:) Fot. M. Molisz
  
Śpiewy przy ognisku stały się obozową tradycją i praktycznie każdego wieczoru zbieraliśmy się, żeby wspólnie pośpiewać. Dzięki piosenkom mogliśmy poznać lepiej dorobek muzyczny innej kultury, a także ćwiczyć umiejętności językowe. 

Wieczorne śpiewy przy ognisku :) Fot. T. Szpakowski


Jako, że za główny temat obraliśmy sobie poznanie dziedzictwa mieszkańców Kagi, chcieliśmy lepiej przygotować się pod względem językowym do spotkań z autochtonami. Codziennie po śniadaniu odbywały się prowadzone przez nas tematyczne warsztaty językowe, wprowadzające nowe słownictwo pod kątem rozmów – wywiadów z mieszkańcami . 
Warsztaty językowe Fot. M. Molisz

Uczyliśmy się bazując na włączających wszystkich grach, takich jak kalambury, pląsach, odgrywając scenki. 
Boguś ЧЕРЕПАХА :) Fot.A. Konobrodzka

 

Następnie udawaliśmy się do wsi na wywiady – rozmowy z Babuszkami. Dzieliliśmy się na małe 2-3 osobowe grupki, tak, aby w każdej był zawsze jeden Rosjanin, żeby dokładnie zrozumieć opowieści Babuszek. Każdy dzień wymiany miał inny wyznaczony temat, na jaki przeprowadzaliśmy wywiady z mieszkańcami. Był dzień kulturowy, historyczny, muzyczny i medyczny. 

Dziewczyny u Tatarki szyjącej czapki. Fot. N. Niedźwiedzka
W praktyce okazało się jednak, że Babuszki opowiadają nam o wszystkich zagadnieniach na raz, więc później musieliśmy po prostu grupować informację z każdego dnia do odpowiedniej kategorii. W każdym razie chcieliśmy jak najwięcej dowiedzieć się o życiu codziennym mieszkańców wsi, o lokalnej geografii, historii, tradycjach, folklorze, wierzeniach, kuchni i medycynie naturalnej. 

Mimo, iż baliśmy się trochę, jak dogadamy się z Babuszkami (uczyliśmy się rosyjskiego tylko rok), jak one nas przyjmą, udało się to niesamowicie. Więź z Babuszkami czuliśmy dużą, a jeśli nie czegoś nie rozumieliśmy, tłumaczyli nam to nasi Rosjanie w drodze powrotnej do obozu i na podsumowaniach. Dokumentację ze spotkań stanowią nagrania na dyktafonach, zdjęcia i krótkie filmiki. Po wizytach we wsi, spotykaliśmy się na wspólne dyskusje w kręgu i selekcję materiału. Zdobyte od mieszkańców informacje posłużyły nam do utworzenia mapy Kagi z zaznaczonymi domostwami, które odwiedziliśmy, kalendarium historycznego, kalendarza świąt państwowych i religijnych, mapy cerkwi i poruszania się "swieszczeników" podczas nabożeństwa,  oraz zielnika. 
Mapa poruszania się "Swieszczeników" podczas nabożeństwa w cerkwi. Wyk. N. Niedźwiedzka

Długo myśleliśmy jak odwdzięczyć się naszym Babuszkom za tak wspaniałą gościnę. Chcieliśmy najpierw zorganizować koncert naszych piosenek w domu kultury, ale wiele Babuszek ma już problemy zdrowotne i nie może wychodzić daleko od domu. Postanowiliśmy więc zorganizować wędrowny koncert, pójść do wszystkich naszych Babuszek z własnoręcznie zrobionymi kartkami, wydrukowanymi zdjęciami i zaśpiewać im coś dzieląc się z nimi kawałkiem naszej kultury. Babuszkom bardzo się podobało :)
Wędrowny koncert dla Babuszek. Fot. A. Molisz
 Ponieważ jako jeden z celów naszego projektu mieliśmy spróbowanie wędrownego trybu życia dawnych koczowników, wypytywaliśmy mieszkańców o sposoby radzenia sobie podczas trzydniowego górskiego pochodu. Babuszki wskazały nam tradycyjnie wykorzystywane zioła, z których potem przyrządzaliśmy pyszne herbaty. 
Zioła, które Babuszka nauczyła nas zbierać i dodawać do herbaty. Fot. A. Molisz
Sama wędrówka, którą odbyliśmy pod koniec wymiany, z plecakiem, namiotem i jedzeniem na najwyższy szczyt południowego Uralu, była dla nas wyzwaniem fizycznym i psychicznym. Droga była wymagająca, ale do przejścia, a widoki, które mieliśmy okazję podziwiać stanowiły świetne wynagrodzenie naszego wysiłku. 
Na szczycie Большой Шатак. Fot.  C. Tulin
Wspólnie pokonując trudy trzydniowego wędrowania, staliśmy się bardziej odpowiedzialnymi za siebie nawzajem i spotęgowaliśmy wiarę we własne możliwości. Zależało nam, żeby zmotywować się do większej aktywności fizycznej. Podczas wymiany chętnie graliśmy w siatkówkę, pływaliśmy i graliśmy piłką w rzece. Braliśmy także udział w grach terenowych.
Gra terenowa podczas warsztatów językowych :) Fot. M. Molisz



Tak się złożyło, iż hitem wymiany stała się rosyjska piosenka słynnego barda Jurija Kima, pod tytułem „RYBA KIT”, (co po rosyjsku oznacza „wieloryb”). Wykorzystując ten fakt zorganizowaliśmy w ostatni dzień grę terenową, mającą na celu podsumowanie i ewaluację całego projektu. Chodziliśmy w kilkuosobowych grupkach wg azymutów po punktach określonych przez kolejne zwrotki piosenki i wykonywaliśmy polecenia znanych nam od dawna postaci: 

Wyglądanie przez подзорнуйю трубу u Kapitan-tan-tana :) Fot. M. Molisz
Kapitan-tan-tana, Jungi-Dudoczkina, Syreny, Ryby-piły, Pirata i Maleńkiego Gnomika, a na koniec łowiliśmy w rzece wielkiego wieloryba… :)
Złowiony WIELORYB przez jedną ekipę:) Fot. M. Molisz

Na pożegnalnym, 3-metrowym (!) ognisku podsumowaliśmy grę i całą wymianę po raz ostatni i… śpiewaliśmy polskie i rosyjskie  piosenki do rana, aby nie tracić czasu, a odespać w autobusie :)
Pożegnalne ognisko. Fot. C. Tulin

Krajobrazy południowego Uralu. Fot. T. Szpakowski


Autor wpisu: Agnieszka Puszta i Małgorzata Molisz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz